Czy kierownicza MOPS poniesie karę?
Zarzuty o osiąganie korzyści majątkowej
Miejski Ośrodek Pomocy Społecznej w Kwidzynie. Miejsce to powinno kojarzyć się z przystanią, gdzie każdy potrzebujący otrzyma pomoc. To także placówka, do której kwidzynianie składali wnioski o udzielenie świadczeń socjalnych, które im przysługiwały. Mówi się często o tym, że pracownik socjalny tak naprawdę nie pracuje, ale oddaje się misji. Można więc powiedzieć, że służy społeczeństwu. To wszystko powinno napawać nadzieją i dawać choć cień szansy na lepsze jutro dla tych, którzy dzisiaj cierpią z różnych powodów. Tymczasem kwidzyński MOPS może kojarzyć się tylko z oszustwami finansowymi. I to nie z działań pracowników – pracownicy byli tutaj ofiarami. Jak podaje Prokuratura Rejonowa kierowniczce MOPS przedstawione zostały zarzuty o bezprawne osiąganie korzyści majątkowej.
O co dokładnie chodzi?
Zarzutów jest kilka. Przyjrzyjmy się im po kolei. Na początek trzeba powiedzieć, iż padło podejrzenie o to, że kierowniczka MOPS w podejrzanych okolicznościach przyznawała nagrody pieniężne swoim pracownikom. Następnie wydawała polecenie, aby te nagrody współpracownicy przekazywali jej za pośrednictwem głównej księgowej. Swoją drogą, to jeśli to prawda, to wówczas główna księgowa również może ponieść odpowiedzialność przed sądem za takie czyny. W dalszej kolejności podejrzewa się, że kierowniczka MOPS miała wykorzystywać pracowników do osiągania korzyści w godzinach pracy placówki. Pracownicy mieli otrzymywać umowy zlecenia, skonstruowane w ten sposób, aby nie było jasne jakie konkretnie usługi wykonują. Gdyby było tego mało pojawił się także zarzut o to, że kierowniczka MOPS przyznała świadczenie socjalne członkowi swojej rodziny. Miało to się odbyć z pominięciem wymaganych procedur administracyjnych.
Na czym stanęła sprawa?
Z komunikatu Prokuratury wynika, że śledztwo wciąż się toczy, a ostatnio zostało ponownie przedłużone. Pomimo tego, że wyżej opisane zarzuty brzmią poważnie, dotychczas nie zostały one postawione kierowniczce MOPS wprost.